Jak myślicie, czy mówiąc w języku innym niż ojczysty można mieć inny charakter? Co to znaczy być osławionym „native speakerem”? Czy opłaca się zaczynać uczyć języków będąc dorosłym? „Języczni” odpowiadają na te pytania.
Jenny Offill w „Weather” pisze o bibliotekarce. Ale nie spodziewajcie się słodkopierdzącej powieści w kocykowo-herbacianym klimacie. Nota bene, klimat gra w życiu bohaterki niepoślednią rolę.
Terapeuta też człowiek – „Czy chcesz o tym porozmawiać?”, Lori Gottlieb
Jeśli rozważacie terapię, jesteście w trakcie, lub ktoś Wam bliski jej doświadczył, warto sięgnąć po „Czy chcesz o tym porozmawiać?”. Ja zaznaczyłam jakiś milion fragmentów w tej książce 🙂
Oceny w okolicach ósemki na lubimyczytac.pl wskazują na sporą rzeszę wiernych fanów Szklanego tronu. Sprawdziłam, o co ten hałas [recenzja zawiera małe spojlery; czytałam po angielsku].
„Czas to pieniądz. Jak oszczędzać czas i pieniądze”, Marcin Pietraszek
Jeśli jest coś, czego wszyscy mamy zbyt mało, to właśnie czas i pieniądze. Czy książka Marcina Pietraszka nie okazała się stratą i jednego i drugiego, przeczytacie poniżej.
„Mój rok relaksu i odpoczynku”, Ottessa Moshfegh – projekt: hibernacja
„Mój rok relaksu i odpoczynku” na blisko 300 stronach mieści historię młodej, pięknej kobiety, która chce spać, dopóki nie obudzi się inna, zmieniona, lepsza. Dziwna autorka, dziwna książka.
„Serpent & Dove”, Shelby Mahurin – czarownica kontra łowca wiedźm
Powieść „Serpent & Dove” upichcona została według trzyskładnikowego przepisu na najlepsze epic fantasy: dobrze skonstruowane postaci + wciągająca fabuła ze zwrotami akcji + magia = <3
Walcząc z lękiem, inaczej – „Panika. Jak neuronauka pomaga pozbyć się stanów lękowych”, Klaus Bernhardt
Czy człowiek bez naukowego wykształcenia może znaleźć sposób na terapię skutkującą zwalczeniem zaburzeń lękowych i ataków paniki? Czytałam po angielsku (angielski tytuł ciut bardziej chwytliwy niż polski 😀 – The Anxiety Cure).
„The Testaments”/”Testamenty”, Margaret Atwood – Gilead upada?
Mój podziw dla Margaret Atwood po lekturze „The Testaments” jest jeszcze większy.
Feministyczne fantasy – „Zakon Drzewa Pomarańczy”, Samantha Shannon
Wydaje się, że świat krain rządzonych przez kobiety jest równie prawdopodobny, co smoki. Ale pomarzyć i popisać można i o jednym, i o drugim, co też Samatha Shannon uczyniła w „Zakonie Drzewa Pomarańczy”.