Amerykańska National Book Foundation rozdała w środowy wieczór nagrody dla najlepszych książek roku, National Book Awards. Nagrody przyznawane były w pięciu kategoriach – fikcja, literatura faktu, poezja, literatura w tłumaczeniu oraz literatura młodzieżowa.
W tym roku książkowe Oscary otrzymali:
Fikcja
Sigrid Nunez za The Friend, powieść, której bezimienna bohaterka, pisarka, zmaga się ze stratą przyjaciela, opiekując się Apollo, jego psem. Z czasem opieka nad psem staje się jej głównym zajęciem, niemal obsesją.
Literatura faktu
Jeffrey C. Stewart za The New Negro: The Life of Alain Locke. Locke była ważną „częścią” renesansu harlemskiego – gwałtownego rozwoju sztuki i intelektualizmu wśród Afroamerykanów. Zawsze był trochę w cieniu artystów i twórców i biografia oddaje mu należne miejsce wśród zasłużonych osób tamtych czasów.
Poezja
Justin Phillip Reed za Indecency, kolekcję wierszy o tytułowych nieprzyzwoitościach Stanów Zjednoczonych w skali kraju, jak również w skali jednostki. Reed porusza m.in. tematy rasy, seksualności, władzy.
Literatura w tłumaczeniu
Margaret Mitsutani (tłumaczenie) i Yoko Tawada za The Emissary. Miejsce akcji to post-apokaliptyczna Japonia, której granice zostały zamknięte, a bohaterami są ponad stuletni Yoshiro i jego prawnuk Mumei. Dystopijna wizja Japonii jest satyrą na obecny stan kraju kwitnącej wiśni.
Literatura młodzieżowa
Elizabeth Acevedo za The Poet X, powieść pisaną wierszem. Xiomara, latynoska nastolatka z Harlemu, zapisuje w dzienniku wszystko to, czego nie powinna mówić matce-dewotce. Lawirowanie w świecie pełnym pożądania, miłość do poezji, wątpliwości co do nauk głoszonych przez religię – to wszystko znajduje ujście w zapiskach Xiomary, walczącej o własny głos w świecie, który niekoniecznie chce jej słuchać.
Kryteria tegorocznej edycji National Book Awards stały się nieco mniej ograniczone i „amerykańskie”, choć są to przecież nagrody „national”. Wznowiono na przykład kategorię literatura w tłumaczeniu, ostatnio przyznaną w latach osiemdziesiątych. Ponadto, pierwszy raz w historii nagród laureatami mogły zostać osoby nie posiadające amerykańskiego obywatelstwa, pod warunkiem, że są stałymi mieszkańcami kraju. Chwali się. W dobie polityki Trumpa jakiekolwiek przejawy otwartości i sprzeciwu jego ksenofobicznym, nacjonalistycznym praktykom się chwali. O ile tylko ta otwartość nie jest wymuszona i nie odsuwa na bok wartości literackich.
Brak komentarzy