Gdzie jesteś, piękny świecie?
Co to znaczy, być przegrywem
To jedno z wielu ważnych pytań, na które bohaterki powieści próbują znaleźć odpowiedź w długich mailach wymienianych między sobą. Ale to pytanie zdecydowanie najlepiej opisuje je jako osoby ze wszystkich innych.
Alice Kelleher jest odnoszącą sukcesy pisarką, zapraszaną na festiwale literackie na całym świecie, wystąpienia na uniwersytetach, zagraniczne promocje książek. Nigdy nie dowiadujemy się, o czym dokładnie są jej powieści, wiemy tylko, że traktują o szeroko pojętych relacjach; miłości, przyjaźni, seksie. Sama Alice twierdzi, że są bezużyteczne moralnie i politycznie, w świecie, który ulega powolnej degradacji i stawia czoła katastrofom. Pomijając sukces komercyjny, którym Alice zdaje się gardzić, jej życie jest samotne i naznaczone depresją, która doprowadziła ją do pobytu w szpitalu.
Eileen Lydon jest redaktorką w dublińskim magazynie literackim. Zarabia grosze za przesuwanie przecinków i dodawanie kropek. Napisała jeden tekst, po którym dostała propozycję napisania książki. Nigdy nie odpowiedziała na tę propozycję, bo założyła, że nie potrafiłaby napisać niczego wartego przeczytania. Jest beznadziejnie zakochana w swoim przyjacielu z dzieciństwa, Simonie, i beznadziejnie sabotuje potencjalny związek z nim. Jej siostra Lola znęca się nad nią psychicznie, a rodzice wykorzystują do komunikowania Loli swoich oczekiwań. Rozstała się z długoletnim partnerem i chociaż nie był to do końca szczęśliwy związek, to nie do końca podniosła się po tej stracie.
Obie uważają się za failures, przegrywy.
Beautiful world, where are you? – pytanie nad pytania
Tytułowe pytanie w kontekście całej powieści to tak naprawdę odwieczne pytanie o sens życia. Aktualnie to pytanie ma szczególny kontekst – już nie rozważamy sensu życia w odniesieniu do tzw. „życia codziennego”, pracy, relacji międzyludzkich, realizowania pasji. Rozważamy sens w życia w cieniu nieuchronnie zbliżającej się katastrofy klimatycznej, polaryzujących poglądów politycznych, powodujących wojny, kryzysu wiary i moralności, wypaczeniu pojęcia piękna, itp., itd.
To odróżnia Beautiful World, Where Are You od dwóch poprzednich powieści Rooney. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że kiedy Alice mówi o swojej prozie deprecjonująco, bo nie dotyka ważnych tematów, mówi trochę za autorkę. Zarówno Normalni ludzie, jak i Rozmowy z przyjaciółmi kręciły się właściwie tylko wokół człowieka, jego osobowości, związków i komunikacji z drugim człowiekiem. Tutaj, długie maile Eileen i Alice stały się płótnem, na którym Rooney maluje mapę myśli współczesnego, świadomego obywatela świata. Trzecia powieść Rooney staje się dzięki temu bardziej filozoficzna, zostawiając czytelnikowi czas na rozważanie między pytaniami zadanymi w jednym mailu (rozdziale), a odpowiedziami w drugim. To na pewno sprawia, że jest „trudniejsza”, niż poprzednie, które przeczytałam w 1-2 dni. Tę czytałam 2 tygodnie.
Co jest beautiful w Beautiful World, Where Are You?
Kontynuując porównanie tej książki do poprzednich dwóch powieści Rooney, wypadałoby powiedzieć, czy równie mocno mi się podobała. Cóż, na pewno jest inna, bardziej wymagająca, bardziej dojrzała. Fajnie widzieć, jak proza autorki ewoluuje i fajnie, że nie bazowała na dokładnie i tylko tych samych motywach. Choć oczywiście, relacje i komunikacja wciąż grają niepoślednią rolę, na pierwszy plan wysuwa się właśnie world, czyli świat. Podobała mi się bardzo, ale czuję, że dopiero po drugim, trzecim przeczytaniu mogłabym ją w pełni docenić.
Co mi się podobało? Było kilka subtelnych zabiegów, które przypadły mi szczególnie do gustu.
Kocham sceny napisane „w trybie kamery”, nie potrafię tego inaczej nazwać, wybaczcie moją ignorancję. To sceny, w których dystansujemy się od postaci, widzimy wszystko w szerszej perspektywie. Często w takich scenach, choć znamy postaci, Rooney pomija ich imiona i pisze „kobieta”. Czujemy się wtedy nie tyle jak czytelnicy, a obserwatorzy. Jakbyśmy byli w tym samym miejscu, co bohaterowie, oddaleni o kilkanaście, kilkadziesiąt metrów. Właściwie pierwsza scena w powieści jest właśnie taką. A najwyraźniej to widać w 25 rozdziale. Sztos. Kocham <3
Oczywiście Sally wciąż doskonale robi to, co robiła, czyli w dialogach, niekiedy lakonicznych, przekazuje oceany uczuć, znaczeń, emocji, symboli. Ukochałam sobie jedną scenę, kiedy na ślubie Loli Simon podchodzi do Eileen. Na tym etapie wciąż nie do końca wiadomo, jaka jest między nimi relacja. Dialog w tej scenie kończy się tak: Eileen, zawołana przez matkę, mówi, że zaraz wróci. Simon odpowiada: nie przejmuj się, będę tu. W kontekście ich relacji, wahającej się między miłością i związkiem, a przyjaźnią, ta krótka wymiana zdań zdecydowanie ma drugie dno.
Zatem gdzie jest piękny świat?
Obowiązkowy cytat nawiązujący do tytułu:
Or where they in this moment unaware, or something more than unaware – were they somehow invulnerable to, untouched by, vulgaritu and ugliness, glancing for a moment into something deeper, something concealed beneath the surface of life, not unreality but a hidden reality: the presence at all times, in all places, of a beautiful world?
Jest to scena długo wyczekiwanego spotkania Eileen i Alice. Widzi mi się, że ten cytat odpowiada nam na tytułowe pytanie. Jasne, świat zmierza ku zagładzie, ludzie zabijają naturę, siebie nawzajem, nie wiadomo już co dobre i piękne… Ale jeżeli dzielisz życie z kimś, kto cię kocha i szanuje, i kogo ty kochasz i szanujesz (luźny cytat z Eileen), to to jest piękne bez wątpienia. I co więcej możemy zrobić, niż starać się to jedno, krótkie w obliczu historii świata życie, przeżyć najlepiej jak potrafimy z tymi, którym chcemy ten świat upięknić, i któzy upiękniają go nam?
Bonusy 🙂
Bardzo fajna recenzja tej książki autorstwa Heller McAlpin jest do przeczytania w NPR.
Jeżeli jesteście ciekawi, skąd tytuł, to podpowiadam: „Beautiful world, where are you?” („Gdzie jesteś, piękny świecie?”) to linijka utworu Friedricha Schillera Bogowie Grecji.
Pozdrawiam Rooneymaniaczki_ków i tych jeszcze niezdecydowanych 😉
Milena
Brak komentarzy