Jeśli jest coś, czego wszyscy mamy zbyt mało, to właśnie czas i pieniądze. Czy książka Marcina Pietraszka nie okazała się stratą i jednego i drugiego, przeczytacie poniżej.
Filozofia a pragmatyzm, czyli co znajdziecie w Czas to pieniądz
To kolejny po Życiologii Miłosza Brzezińskiego poradnik dotyczący zarządzania czasem na Książką po grzbiecie. Życiologia zahaczała o całą filozofię życia, przewartościowywanie priorytetów itp., nie oferując przy tym konkretnych narzędzi zarządzania czasem. Za to Czas to pieniądz jest na drugim końcu spektrum – konkret goni konkret, a kwestie „motywacyjno-filozoficzne” są jednak na drugim planie.
Sam początek książki może jednak wskazywać na co innego, bo Pietraszek zapoznaje nas z dwunastoma zasadami osiągania sukcesu. Wśród tych zasad znajdują się też takie: pragnij czegoś naprawdę; uwierz, że to osiągniesz; postanów, że się nie poddasz. Ale po omówieniu tych zasad przechodzi do pragmatycznych wskazówek dotyczących organizacji pracy i finansów.
Planowanie i egzekwowanie
Czas to pieniądz jasno i precyzyjnie opisuje szereg zasad skutecznego planowania pracy – ustalania priorytetów, obiegu dokumentów, pracy z pocztą elektroniczną. Niektóre z zasad mogą wydawać się kontrowersyjne – np. sprawdzanie maila tylko 2 czy 3 razy dziennie, o stałych porach – ale ma to sens. Jeśli klient będzie niezadowolony, że odpisałaś w ciągu 3 godzin, a nie 3 minut, to może na dłuższą metę taki klient nie jest wart współpracy?
Wartościowy jest fragment dotyczący priorytetów – Pietraszek wskazuje, że przy ich ustalaniu powinniśmy brać pod uwagę takie czynniki jak wymagany nakład czasu i pracy (to nie to samo!), stopień kreatywności zadania, czy związek zadania z przychodami. Ustalanie priorytetów, a potem na ich podstawie planu dnia, znacznie ułatwia pracę – np. trudne i kreatywne rzeczy planujemy do południa, przeplatamy mozolne z kreatywnymi, itd. To ma oczywiście fizjologiczno-kognitywne podstawy, więc to nie są wymysły autora. To po prostu działa.
W tej części przeczytacie też o rozpraszaczach i sposobach radzenia sobie z nimi, czy też o tym, jak nie stracić motywacji.
Narzędzia i metody
Jeśli pracujecie jako PM-owie, prawdopodobnie większość z narzędzi i technik opisanych w Czas to pieniądz jest Wam znana. Jednak dla samozatrudnionych ten fragment książki może być rewolucyjny.
Pietraszek podaje nam na tacy narzędzia do zarządzania czasem (prosty minutnik, Desktop Calendar…) i zadaniami (miniCRM, Trello, Evernote…). Oprócz narzędzi mamy jeszcze propozycje różnych technik, mniej lub bardziej znanych. Autor poleca np. szkolną metodę Pomodoro – np. 25 minut pracy, 5 minut przerwy.
Wracamy też do ustalania najważniejszych zadań. Według Pietraszka najlepiej dzielić zadania na 4 grupy:
– pilne i ważne,
– pilne, ale mało ważne,
– ważne, ale niepilne,
– mało ważne i niepilne.
Niby logiczne i intuicyjne, ale kiedy widzimy maila, że coś jest na dziś, rzucamy wszystko, bo DEDLAJN. Takie sortowanie pokaże nam na przykład, którzy klienci wymagają zleceń na już i przez nich przewracamy swój dzień do góry nogami. Denerwujemy się, przekładamy inne zadania, a potem się okazuje, że zyski z tego ASAPowego zlecenia są nikłe, nie warte nerwów i zachodu.
No i w końcu – pieniądz
Na pewno nie jest to kompendium wiedzy popularnej o finansach na miarę Finansowego ninjy Michała Szafrańskiego, ale ja znalazłam tu sporo nowych informacji, na przykład o funduszach inwestycyjnych. Czym są, jakie są ich rodzaje, jak zacząć w nie inwestować.
Jeśli borykacie się z oszczędzaniem, być może Wasz cel nie spełnia kryteriów skutecznego celu oszczędzania. Taki cel, według Czas to pieniądz, musi być: realny (czyli raczej przeciętny emeryt w Polsce nie powinien celować w kupno Maserati), mierzalny (w tym roku zarobię ..<tu wstawić konkretną sumę>, zamiast: w tym roku zarobię trochę więcej niż w zeszłym) i emocjonujący (zarobię XX złotych więcej, żeby odłożyć na wymarzoną podróż motorem wzdłuż wybrzeży Hiszpanii). To kolejna z tych wskazówek, która wydaje się oczywista, ale kiedy przeanalizujecie swoje cele, okazuje się, że nie odpowiadają tym wymogom. Tak było u mnie.
Czy wskazówki z Czas to pieniądz działają?
Jeśli ma się dużo konsekwencji i nie zrażają początkowe przeszkody – tak. Tymi przeszkodami jest nauka metod, wyrobienie sobie nawyków planowania dnia, robienia list, nieodpowiadania na maile non-stop, wypracowanie własnego ustalania priorytetów. To nie jest łatwe, a na początku zajmuje tak dużo czasu, że wydaje się bez sensu. I może rzeczywiście w niektórych przypadkach tak jest. Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że trzeba spróbować, aby się przekonać.
Ja zaczęłam używać Desktop Calendar i czegoś w rodzaju metody Pomodoro. Robię listy zadań, ale nie co dzień – na miesiąc i na tydzień. Wciąż pracuję nad walką z rozpraszaczami, na tę chwilę sromotnie przegrywam. Tak więc u mnie wskazówki Marcina Pietraszka działają, powiedzmy, w połowie.
Podsumowując, poradnik jest przystępny (może poza fragmentem o funduszach inwestycyjnych, tu trochę trudniej) i konkretny. Osobom z doświadczeniem w project managemencie pewnie niewiele da w kwestii organizacji pracy. Czas poświęcony na przeczytanie tej książki nie był czasem straconym. Pieniędzy też na nią nie straciłam, bo wypożyczyłam (PRO TIP: wypożyczaj, nie kupuj – i już oszczędzasz, he he! *żenujący żart bibliotekarki*).
Wydawnictwo OnePress udostępniło spis treści i pokaźny fragment książki, jeśli macie ochotę na jazdę próbną 🙂
Brak komentarzy