Oceny w okolicach ósemki na lubimyczytac.pl wskazują na sporą rzeszę wiernych fanów Szklanego tronu. Sprawdziłam, o co ten hałas [recenzja zawiera małe spojlery; czytałam po angielsku].
Królowa szkła
Taki tytuł pierwotnie miała opowieść o nastoletniej asasynce. Maas zaczęła pisać Szklany tron kiedy miała 16 lat. Założeniem było świeże spojrzenie na historię Kopciuszka, który miał pojawić się na balu, żeby zabić księcia, a nie go oczarować.
O ile „królowa szkła” niekoniecznie pasuje jako tytuł do tej powieści (chociaż „szklany tron” według mnie również tak sobie), to zdecydowanie pasuje do samej autorki w kontekście książki. Bo w Szklanym tronie, dla mnie, wszystko jest przejrzyste. Zadurzenie głównej bohaterki, Celaeny, w dwóch głównych męskich bohaterach – gdzieś od 20 strony jest już jasne, że to się stanie. Zadurzenie dwóch męskich bohaterów, księcia Doriana i kapitana Chaola, w Celaenie – podobnie. Wynik turnieju wyłaniającego mistrza, który będzie służył królowi – tak samo.
Dobra książka prowadzi fabułą trochę jak przez mgłę – momentami wydaje się, że widzimy, co będzie. Ale to mogą być tylko mgliste majaki. I nigdy nie widzimy wszystkiego przejrzyście i jasno, jak przez szklane drzwi, zanim się to wydarzy.
Czytanie Szklanego tronu było dla mnie jak przechodzenie przez kolejne, i kolejne, i kolejne szklane drzwi.
Bohaterowie jednak nie ze szkła
Protagonistką jest wspomniana już Celaena Sardothien, 18-letnia zabójczyni z tragiczną, choć nie do końca jasną przeszłością. Poznajemy ją w momencie, kiedy odbywa karę jako niewolnik w kopalni soli Endovier. Jest wygłodzona, pokaleczona i słaba, ale chce przetrwać za wszelką cenę. Niespodziewane odwiedziny składa jej kapitan Chaol Westfall, szef królewskiej straży. Proponuje jej, w imieniu księcia Doriana, udział w turnieju. Turniej organizowany przez króla ma wyłonić Królewskiego Zabójcę Adarlanu. W razie wygranej, Celaena miałaby zabijać dla króla przez 4 lata, a potem odzyskać wolność.
Już na pierwszych stronach dowiadujemy się, że pod brudnymi łachmanami i okopconą twarzą kryje się niespotykane piękno dziewczyny. Chwilę potem wiemy też, że Chaol jest przystojny. Jeszcze chwilę później – że książę Dorian również. Zaskakujące!
Celaena jest piękna, groźna, uparta, frywolna i jest wojowniczką.
Chaol jest trochę sztywny, priorytetem są dla niego obowiązki.
Dorian jest pięknym księciem-podrywaczem o bystrym umyśle.
Tak jest na początku. I tak pozostaje do końca. Niewiele więcej się dowiadujemy przez całą książkę. Postaci są kartonowe, drętwe. O ich przeszłości wiemy absolutne minimum (ciut więcej w przypadku Celaeny, ale też mało – na przykład: kogo zabijała? Dlaczego? Jak?). Jedyną próbę ewolucji postaci widzę w Dorianie – kiedy zaczyna się „stawiać” ojcu i pokazuje, ze oprócz podrywania, potrafi też głęboko czuć.
Stracony potencjał Szklanego tronu
Najgorsze jest to, że Szklany tron mógł być naprawdę dobrą książką.
Pomysł na fabułę – rewelacja. Nastoletnia zabójczyni, wyrok w obozie śmierci, oferta nie do odrzucenia. Niestety potencjał historii w tym przypadku jest zmarnowany. Płascy bohaterowie, przewidywalna fabuła, moment kulminacyjny tak mało kulminacyjny, że właściwie mogłoby go nie być. Magia upchnięta na kilkudziesięciu stronach (o nie, coś złego się czai, nie poradzimy sobie z tym – CIACH! Pojawia się ni stąd ni zowąd magia i sprawa załatwiona), z płytkim wyjaśnieniem. Mogłabym tak wymieniać dalej.
Skoro tyle rzeczy nie podoba mi się w tej powieści, może to we mnie tkwi problem i jestem na takie rzeczy za stara? Ale ale, niedawno czytałam bardzo podobną historię – Serpent & Dove Shelby Mahurin. I była fantastyczna!
Chyba największym minusem tej książki jest zepchnięcie na drugi plan tego rewelacyjnego pomysłu na fabułę. Więcej o zabójczyni, mniej o czerwieniącej na widok księcia się nastolatce, poproszę. Więcej o magii, mniej o wyszukanych sukniach Celaeny, poproszę.
Zatem skąd ta popularność? Nie mam pojęcia.
Kurtyna w dół.
P.S.
Drodzy fani, nie linczujcie mnie, proszę. Może przekupię Was dwiema informacjami. Po pierwsze – już za chwilę będziecie mogli przeczytać nową książkę Maas – Dom ziemi i krwi (więcej o tej powieści przeczytacie tutaj). Po drugie – platforma Hulu podobno stworzy serial na podstawie cyklu Szklany tron.
8 komentarzy
Nie mogę się zgodzić ani trochę z tą recenzją. Nie dziwi mnie, że autor recenzji odbiera przeszłość postaci jako płytką i nie czuje fabuły, skoro nie czyta od początku. Zanim zacznie się czytać „szklany tron” Trzeba przeczytać 5 opowiadań, które pozwalają poznać bohaterkę w chwili gdy ma 16 lat, jej przeszłość, jak stała się zabójczynią, kogo i dlaczego zabijała oraz finalnie – powód zesłania do obozu pracy. Mnie historia wciągnęła momentalnie, w kolejnych częściach powieści intrygi się zagęszczają, postaci ewoluują, lepiej poznajemy magiczny świat i motywacje postaci.
Dziękuję za szczerą opinię! Zwykle czytam serie w kolejności wydania, nie inaczej było tym razem – „Szklany tron” według mojej wiedzy był pierwszą opublikowaną książką w tej serii, w 2012 roku.
Szczerze mówiąc nie mogę się zgodzić z tą opinią. Postacie nie są drętwe a doskonale wykreowane w rozbieżności swych charakterów. Akcja jest tajemnicza, pełna napięcia, tak samo jak budowanie relacji między bohaterami – stale sprawia że chce się więcej i więcej. Oczywiście , jak wiadomo, każdy do swego głosu ma pełne prawo <3
Dzięki za opinię! Zdaję sobie sprawę, że moja jest w mniejszości. Ale cenię szczerość i oczekuję jej zarówno od siebie jak i od innych. Bardzo wiele czynników składa się na wrażenia z lektury, nie ma dwóch osób czytających książkę w ten sam sposób, z tymi samymi doświadczeniami czytelniczymi, w tym samym momencie życia itd. Jeszcze raz dziękuję za opinię bez zaszczuwania, uprzejmość w sieci to dziś rzadkość. Pozdrawiam z Olsztyna 🙂
Przeczytałam całą serię i dla mnie jest za dużo wymiocin. Niestety dużo i często wymiotują. Momentami bardzo naiwna historia, irytowało mnie robienie z innych postaci debili, jakby tylko jedna dziewczyna miała dobre pomysły i resztę miała głęboko w d.. od chyba 3 tomu omijałam połowę opisów, a i tak wszystko wiem i się doskonale rozeznawałam w akcji. Przeczytać się da, nie jest najgorzej.
Coś jest na rzeczy z naiwnością w tej książce, to fakt. Ale z drugiej strony, przeczytałaś całą serię, więc chyba nie było tak źle 🙂
Opisałaś dokładnie to co myślałam czytając ją. Ścierpiałam do końca pierwszego tomu i nawet sięgnęłam po drugi z nadzieją, że coś się polepszy ale dość szybko się poddałam. Może problemem jest to, że wzięłam się za tę serię mając lat 30 pare, a nie 18 czy 20.
Jestem w podobnym wieku, więc pewnie jest coś na rzeczy 🙂