Powieści i poezja Przeczytane, przemyślane

„The Bad Mothers’ Book Club”, K. Stainton – matki, żony i kochanki

13 stycznia 2021
Postać trzymająca książkę "The Bad Mothers' Book Club" w lesie

The Bad Mothers’ Book Club to połączenie Wielkich kłamstewek z Dziennikiem Bridget Jones. Co spotka nową w miasteczku Emmę, kiedy zetknie się z elitą lokalnych, perfekcyjnych mam? Czy mąż Emmy naprawdę spędza tyle czasu w pracy? Czy można jednocześnie być seksowną kochanką dla męża, dobrze zarabiającą kobietą a przy tym świetną matką i interesującą przyjaciółką, z pięknym wysprzątanym domem i treningiem yogi pięć razy w tygodniu?

Nowa, pechowa

Emma – matka dwójki dzieci i żona poważnego pracownika klubu sportowego negocjującego milionowe umowy. Do miasteczka przeprowadziła się z rodziną kilka tygodni temu i wciąż zmaga się z tęsknotą za Londynem. Zmaga się też z brakiem przyjaciół, dlatego liczy, że nawiąże bliższe znajomości z lokalnymi mamami przy okazji zawożenia i odbierania dzieci ze szkoły. I tak się to wszystko zaczyna.

Emma zajmuje miejsce zarezerwowane dla lokalnej celebrytki, Jools. Jakby tego było mało, jej pies postanawia nasikać na samochód Jools. Kiepski start. Okazuje się, że Jools jest żoną piłkarza, z którym mąż Emmy negocjuje. Na wspólnej kolacji Emma zostaje zaproszona przez grzeczność na spotkanie klubu książki Jools. Jednak zamiast zrehabilitować się, tylko się pogrąża. Przez cały ten czas coraz bardziej ją lubimy. To postać niezwykle normalna, ludzka, popełniająca błędy, przy tym zabawna do bólu. I strzelają jej stawy w kolanach, kiedy kuca! Jakby autorka opisywała mnie 😀

Wracając do fabuły, to w miasteczku zaczyna się nieoficjalna walka między Emmą i cool mamuśkami od Jools. Luz kontra połknięty kij. Zwykły człowiek kontra perfekcyjna piękność. Jak się okazuje, jednak, perfekcyjnie piękny połknięty kij (tak dla jasności – chodzi o Jools) też jest tylko człowiekiem i podlega tym samym prawom rządzącym organizmami. Emma wyciąga do niej rękę w kryzysowej sytuacji. Oby znów się nie upokorzyła. Więcej spojlerów nie będzie.

W międzyczasie poznajemy trochę lepiej historie innych mam, mniej lub bardziej Emmie przychylnych. I obserwujemy małżeństwo Emmy – zdradza czy nie? Starać się czy nie? Ot, życie.

A gdzie książki w The Bad Mothers’ Book Club?

Właśnie. Nie jest tajemnicą, że lubię czytać fikcję o pisarzach, księgarniach, bibliotekach itp. M. in. też dlatego zainteresowała mnie ta.

Ale książki pełnią tutaj zdecydowanie marginalną rolę. Wspomniane są głównie przy okazji wyśmiewania klasyków. Sama powieść też nie jest zbyt… „literacka”, jeśli wiecie, co mam na myśli. Nie zaznaczałam w niej żadnych cytatów, żadnych złotych myśli, bo takich nie ma. Styl Stainton jest prosty. Ma być jak dobry sędzia piłkarski – nie przeszkadzać w graniu – czytaniu. Ma być prawie niewidzialny. I tak właśnie jest.

Niewątpliwie książka ma sprawić, że przeciętna kobieta w prawie średnim wieku, żona i matka, odnajdzie w niej siebie. I co drugą stronę wybuchnie śmiechem.

Pięć powodów, żeby przeczytać The Bad Mothers’ Book Club

Czytałam tę książkę w czasie świąt Bożego Narodzenia, and let me tell you, to był bardzo odpowiedni czas na taką lekturę.

Po pierwsze – święta jednak kojarzą mi się ze stresem, więc lżejsza lektura była bardzo wskazana.

Po drugie – ta książka wyciągała ręce i przytulała, szepcząc głosem Babci Wierzby – jesteś wystarczająco dobra. To, co widzisz, ta perfekcyjność innych, to tylko iluzja.

Po trzecie – The Bad Mothers’ Book Club zawiera dużą dawkę zadziornego, ciętego humoru.

Po czwarte – Emma, bohaterka, jest najbardziej relatable postacią literacką we wszechświecie.

Po piąte – fabuła była na tyle ciekawa, że odrywałam się od tej całej krzątaniny, pierogów, prezentów i choinek. Nawet lekko zarwałam noc, żeby ją skończyć 🙂

Oby nam wszystkim było lżej i do śmiechu!

Więcej tekstów o podobnych książkach – Powieści i poezja

Stronka autorki: Keris Stainton

Może również spodoba Ci się:

Brak komentarzy

Zostaw komentarz